W samym środku Małopolski, na południe od Krakowa, pomiędzy
Wieliczką, a Myślenicami znajduje się małe, lecz bardzo stare miasteczko –
Dobczyce. Położone nad rzeką Rabą Dobczyce mogą się poszczycić bogatą historią
sięgającą czasów piastowskich. Górujący nad nimi zamek był miejscem wielu
ważnych wydarzeń historycznych. Mocno zaniedbany, a następnie odrestaurowany
staraniem miejscowych działaczy, dziś przypomina o dawnej świetności.
Pierwsze wzmianki o zamku w Dobczycach w formie notatki
pochodzą z 1225 roku i informują o tym, że wdowa po wójcie z osady Dobschicze
starała się o lokum w warowni. Rok później biskup Iwo Odrowąż wybudował tutaj
kościół. Istnienie w tym miejscu murowanej budowli potwierdzają wykopaliska
archeologiczne: piec hutniczy, wyroby płatnerzy oraz resztki cylindrycznej
wieży. Jednakże odkryto również ślady palisady pochodzącej z czasów
wczesnopiastowskich, a także wykopaliska z prehistorycznych okresów neolitu i
epoki brązu, świadczące o jeszcze wcześniejszym osadnictwie w tym rejonie.
Badania pozwoliły wysnuć wnioski, że pierwsza budowla
założona została prawdopodobnie na planie zbliżonym do trójkąta. Budynki
stłoczone były ciasno wokół niewielkiego dziedzińca. Kluczową z wojskowego
punktu widzenia częścią warowni była kwadratowa wieża znajdująca się w
narożniku południowo-wschodnim. Pełniła funkcję osłaniająca dla wjazdu na
zamek, który ówcześnie znajdował się po stronie południowej.
Niektóre legendy wskazują na jednego z rycerzy Mieszka I –
Dobka, jako założyciela grodu. Za Bolesława Wstydliwego zamek strzegł szlaku
handlowego do Węgier. O jego znaczeniu świadczy fakt, że nie został zdobyty
przez Tatarów, mimo dwukrotnego oblężenia. Dobczyce pojawiają się też w
dokumentach z 1362 roku gdzie mowa jest o pobycie w zamku Władysława Łokietka w
1311 roku. Właśnie w tym miejscu pierwszy król zjednoczonej na powrót Polski
rozkazał konfiskatę majątku uczestników buntu wójta Alberta.
Z zamian za pomoc syn Łokietka – Kazimierz Wielki obdarował
mieszczan dobczyckich licznymi przywilejami, zwolnił ich z cła, lokował miasto
na prawie niemieckim, nadał mu rangę starostwa niegrodowego (którą to rangę
Dobczyce utraciły dopiero w 1768 roku) oraz rozbudował mury obronne (które w
tym czasie miały od 5 do 9 metrów grubości) i zamek. W tym czasie wykopano
także fosę pomiędzy miastem, a warownią. Od tego momentu twierdza wraz z
przyległymi wsiami stanowiła majątek królewski dzierżawiony starostom w zamian
za utrzymywanie załogi zaciężnej i konserwowanie murów obronnych.
Kolejnymi dzierżawcami dobczyckich włości w latach 1378 –
1585 byli: stolnik sandomierski Mikołaj Wierzynek, podkanclerzy i starosta
krakowski Klemens z Moskorzewa, marszałek koronny Zbigniew z Brzezia, Mikołaj z
Brzezia, Piotr z Kamieńca, Stanisław Lanckoroński, Stanisław Czerny z Witowic,
Hieronim Bużeński, kolejny Piotr z Kamieńca, kasztelan krakowski Seweryn
Boner. Od 1417 roku majątek powinien odziedziczyć Marcin z Moskorzewa, ale
pozbawiono go dzierżawy wyrokiem sądu królewskiego. Przyczyną były "niegodziwe
wybryki i zuchwalstwa", a konkretniej grabież dokonana na mieszkańcach w
1411 roku.
W 1390 roku Władysław Jagiełło przekazał dochody z żup
solnych na konserwację warowni dobczyckiej. Przebywał tu on wraz z żoną Jadwigą
w 1398 roku, co upamiętnia herb Jagiellonów przed wejściem do kaplicy. Za
Kazimierza Jagiellończyka w zamku mieszkali jego synowie: Zygmunt, Aleksander,
Władysław, Jan, Fryderyk i Kazimierz. Pobierali oni w tym miejscu nauki od Jana
Długosza. Po powrocie z nieudanej próby uzyskania tronu węgierskiego, królewicz
Kazimierz wrócił do Dobczyc na kontemplacje. Wkrótce potem został
beatyfikowany. Do dziś pozostaje on honorowym obywatelem i patronem miasta.
Z tych czasów pochodzi także legenda związana z genezą nazwy
pobliskiego wzgórza „Trupielec”. Była to ponoć siedziba zbójów zwanych „Braćmi
Żebrakami”, którzy w 1467 roku napadli i złupili Dobczyce oraz zajęli zamek.
Byli to żołnierze polscy, którzy nie otrzymali żołdu. Hersztem bandy był
niejaki Charstek (tak też niektórzy nazywają to wzgórze). Przeciwko rabusiom starosta
krakowski – Mikołaj Pieniążek wysłał wojsko i zostali oni wymordowani w
okolicach swojej kryjówki. Stąd nazwa góry. Badania archeologiczne potwierdziły
istnienie w tym miejscu prastarych kurhanów pochodzących jeszcze z czasów
pogańskich.
W 1585 roku Stefan Batory, potrzebując pieniędzy, sprzedał
majątek dobczycki Sebastianowi Lubomirskiemu – twórcy późniejszej potęgi
swojego rodu. Otworzyło to okres największej świetności Dobczyc. W latach 1593 –
1594 rozbudowano podzamcze tworząc w tym miejscu zamek dolny i przebudowano posiadłość
w stylu renesansowym. W 1611 roku odbyło się tu nawet wesele córki Sebastiana
Lubomirskiego – Barbary i starosty lanckorońskiego Jana Zebrzydowskiego. Na
wesele przyjechał ówczesny biskup krakowski – Piotr Tylicki.
W pierwszej połowie XVII wieku starostą dobczyckim był
Stanisław Lubomirski, który przebywał głównie w swojej siedzibie w Wiśniczu. Tu
jednakże mieszkała jego żona Zofia z Ostrogskich. Ówcześnie wykuto studnię,
wybudowano kaplicę i fontannę oraz zamontowano na jednej z wież zegary. Kaplicę
zbudowano w miejscu, gdzie znajdowała się dotychczas brama. Nową bramę wraz z
mostem zwodzonym postawiono po stronie wschodniej. W tamtych czasach zamek miał
70 pomieszczeń i trzy wieże: bramną z zegarami, narożną w południowo-zachodnim
skrzydle oraz najwyższą, centralnie umiejscowioną o cylindrycznym kształcie i
średnicy 9 metrów. Odnalezione ozdobne elementy kamieniarskie i kafle wskazują
na przepych rezydencji Lubomirskich.
Od 1649 roku po Lubomirskich starostwo dobczyckie przejęła
rodzina Jordanów. Podkomorzy krakowski Michał Jordan rozbudował zamkowe mury. Następnie
zamek był trzykrotnie oblegany w latach: 1655, 1657 i 1702 przez wojska
szwedzkie, oddziały siedmiogrodzkie Jerzego Rakoczego oraz ponownie przez
Szwedów. Ostatni z tych najazdów doprowadził do dużych zniszczeń twierdzy.
Później posiadłość była jeszcze zamieszkiwana przez dwóch kolejnych starostów: Andrzeja
Moszyńskiego i Walentego Dobrzyńskiego, aż został na stałe opuszczony w 1782
roku.
Jednakże przed opuszczeniem miało miejsce zdarzenie, które
zaważyło na dalszym losie warowni. Piastunka dziecka Dobrzyńskiego, zabawiała
je uderzając pękiem kluczy w ścianę. W tym miejscu tynk odpadł i ukazał
skrytkę, w której znaleziono złoto i kosztowności. Późniejsi właściciele:
Michał Lewartowski i Kasper Biliński w poszukiwaniu skarbów rozebrali sporą
część zamku. Skarbu nie odnaleźli, uzyskali jedynie cegły i kamienie, których
użyli do wybudowania do dziś stojącego nieopodal kościoła i domów pod Górą
Zamkową oraz Wałów Wiślanych w Krakowie. Ruiny twierdzy zagruzowano i
wykorzystywano jako pastwisko.
Dzieła zniszczenia dopełnił działający w tym miejscu
kamieniołom, który spowodował osunięcie się zachodniej części zamku dolnego. Na
początku ubiegłego stulecia Grono Konserwatorów Galicji Zachodniej objęło
pozostałości ochroną oraz dokonało pierwszych prac archeologicznych i
zabezpieczających. Dzięki staraniom miejscowego nauczyciela geografii –
Władysława Kowalskiego 7 listopada 1960 roku w ramach akcji „Milenium” lokalny
oddział PTTK rozpoczął trwający cztery lata proces odrestaurowywania dobczyckiej
twierdzy. Od 1964 roku działa w tym miejscu muzeum. Pierwszym kustoszem został
Kowalski, którego imię nosi do dziś Muzeum Regionalne PTTK.
Do zamku można dojść ulicą Kazimierza Wielkiego pod górę idąc
z centrum miasta, obok remizy strażackiej. Dotrzeć tam można jedynie pieszo
albo rowerem. Na drodze jest zakaz wjazdu. Po kilku minutach chodzenia idzie
się w prawo schodami, mija cmentarz, kościół, skansen i na końcu jest wejściem
do muzeum. Do środka dostać się można za niewielką opłatą (7 zł bilet normalny,
5 zł ulgowy). Ekspozycja zawiera kolekcję średniowiecznych narzędzi tortur i
piece z dawnych epok. Znajduje się tam również wystawa poświęcona Drugiej
Wojnie Światowej, która nie bardzo pasuje do atmosfery średniowiecznej warowni.
Ze wzgórza zamkowego rozciąga się przepiękny widok na zalew
dobczycki, tamę oraz Pogórze Beskidzkie i pobliskie szczyty Beskidu
Makowskiego. Po drodze oprócz zamku warto zobaczyć pozostałości fortyfikacji
miejskich, wspomniany wcześniej skansen, kościół świętego Jana i rosnącą przy
nim lipę „Marysieńkę” z posągiem Matki Boskiej, zasadzoną po zwycięstwie Sobieskiego
nad Turkami w 1683 roku. Drzewo to jest obecnie zabytkiem przyrody.
Czy ja widzę blachę na dachu tego zamku? :|
OdpowiedzUsuńTo jest dach wykonany współcześnie jak zabezpieczenie ruin zamku, a nie dach zamku.
OdpowiedzUsuńTen dach z blachy falistej jest bardzo gustowny jak na średniowieczny zabytek :)
OdpowiedzUsuńNajwiększa kicha jeśli chodzi o zamki w Małopolsce. Widziałem większość a ten szczerze odradzam, szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńPamietam pana Wladyslawa Kowalskiego..Wspanialy facet I rowny chlop!
OdpowiedzUsuńZnalazl w zamku : jajko strusia [moze z krucjaty?]glowe tureckiej fajki,pien katowski a tak ze instrument do wyrywania zebow ludzkich /do tortury/..
Swiety Nepomucen, I figurka Matki Boskiej wraz z innymi drobiastkami moja rodzina podarowala. Spij w spokoju, bo historia nigdy nie zapomnie.