Latarnia została przeniesiona w to miejsce z Kleparza, gdzie był szpital dla trędowatych Św.Walentego. Latarnie takie ostrzegały przez miejscami, których należało unikać. Takich latarni było więcej w całej Europie, ale w Polsce z czasów średniowiecznych została się tylko ta jedna, dlatego warto ją zobaczyć.
Sam kościół jest obecnie w stylu barokowym, ale w tym miejscu stał kościół już w czasach romańskich. Został postawiony poza granicami Krakowa. Stał w miejscu, gdzie przechodził jeden z najstarszych szlaków handlowych, prowadzący z Krakowa przez Sandomierz do Kijowa. Stąd został kościołem Św. Mikołaja, bo w Kijowie był to bardzo popularny święty. Należy do najstarszych budowli Krakowa, na równi z kościołem Św. Andrzeja i Św. Jerzego na Wawelu. Niestety obecnie z tego starego kościoła pozostał fragment muru i kamienie, które wykorzystano do nowszej budowli.
Kościół początkowo był prawdopodobnie kościołem parafialnym, potem należał do benedyktynów z Tyńca, którzy podarowali go Uniwersytetowi w zamian za kształcenie mnichów.
Ponieważ leżał poza miastem był narażony na zniszczenia w czasie każdej z wojen, również w czasie II Wojny Światowej mocno ucierpiał.
Ma dość dziwną, nietypową budowę nawy i prezbiterium. W ścianach można znaleźć i romańskie kamienie i gotyckie cegły. Nie udało mi się tym razem wejść do środka.
Informacje zaczerpnęłam z książki Jana Adamczewskiego "W starym Krakowie", z której jeszcze często będę korzystać szukając ciekawych rzeczy w Krakowie i do której odsyłam osoby zainteresowane większą ilością szczegółów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz